piątek, 14 marca 2014

Przedłużony tydzień sukni balowych/wieczorowych.

Nie znam lepszego sposobu na gaszenie dobrej energii niż wiązka narzekań, dlatego świadomie, chociaż moje stare Ja złości się, to ugryzę się w palce, bo nowe Ja walczy o entuzjazm - również poucza - na przyszłość.
Jestem spóźniony z postem! O to chodzi. Smutek! Rozwydrzony bachor, który mieszka we mnie chciałby bardzo zwalić winę na kogoś za tę obsuwę, ale skończyłem z wymówkami więc - już nie pierwszy raz i nie ostatni - przyznaję się, że to moja wina. Spóźniłem się. Wiedziałem, jakie figle potrafi spłatać aparat, komputer i telefon, mimo to zostawiłem wszystkie kwestie techniczne na ostatnią chwilę.
Tydzień się skończył, zaraz zamieszczę pod postem pięć spójnych prac + szkice do nich. Wnioski mam takie : cholera, jakie to trudne! Zaprojektowanie i narysowanie fajnych sukni, które nie będą wyglądać tandetnie, to wysiłek, przy którym trzeba się czasem asekurować silnymi proszkami na ból głowy. Ostatecznie jestem zadowlony z efektu, jednak przebieg pracy mi się nie podobał. Postaram się o zmianę.
Hej, wszyscy projektanci, szacunek dla Was! Tak się cieszę, że moje prace zostają w sferze wyobraźni i nie muszę ich realizować in real. Uf.















w końcu ślub to też bal.




kilka lepszych szkiców:

 























And the weird flower/pumpkin dress!

czwartek, 6 marca 2014

Tydzień sukni balowej/wieczorowej!

Wciąż jest czwartek, zdążyłem!

Temu tygodniowi i moim pracom będzie przyświecała myśl o balu. Takim, na którym każdy chce wyglądać, jak księżniczka - nawet nie jeden książę.

Oto ilustracja, która będzie nadawać ram pracom tego tygodnia. Efekty w środę wieczorem!



wtorek, 4 marca 2014

Postępy? Nowe techniki, nowe możliwości, jejku jejku. Postanowienia!

 Próbuję ogarnąć, jak w tym całym spektrum możliwości zdecydować się na jedną drogę? Kurcze, nie da się. Jednak wiem, że to zawsze był mój problem. Chciałbym robić wszystko. Jestem chory na patrzenie. Totalnie uzależniony od patrzenia i widzenia. Gdy widzę coś nowego, to chcę tego spróbować. Efektem jest dużo niejednolitych prac. Z jakimś wspólnym mianownikiem, ale słabo dostrzegalnym. Robię różne stylistycznie, różne kolorystycznie i technicznie prace. Koniec z tym! ;) Haha, nie prawda.
  Nie prawda, bo umrę, jak zakażę sobie próbowania i eksperymentowania. Za to myślę, że mógłbym wprowadzić sobie jakiś rygor w postaci "tydzień jakiś tam". Na przykład cekinowy, włoski, albo kolażowy.  Tak. Tak zrobię. Od teraz będę ustalał sobie temat i trzymał się stylu pracy, którą zrobię jako pierwszą. Tydzień i wpis. W każdy czwartek.
  Czyli to ostatni post, który wrzucam z pracami tak odległymi sobie, jak crocsy wysokim obcasom.
Miłego patrzenia!